„Zależy nam na innej obróbce – tak by kolory nie były nasycone”. To zdanie padło niemalże na początku współpracy z Basią i Łukaszem. Wtedy jeszcze nie do końca wiedziałem dlaczego tak bardzo zależy im na takim stylu obróbki, ale już po kilku chwilach w dniu ślubu zrozumiałem dlaczego. Widząc wianek, suknię, bukiet, szkatułkę na obrączki, a przede wszystkim salę ślubną – no nie było innej opcji na obróbkę, która pasuje w konkretnych przypadkach.
Wiele sukien ślubnych widziałem, ale suknia Basi to istne cudo! Co się dziwić – suknia przyleciała prosto z Australii.
Tak! Z Australii! Tam znają się na rzeczy. Ale wracając do Gdańska, gdzie rozpoczął się reportaż ślubny – uwielbiam nowoczesne apartamenty, które mają duży dostęp do światła, a dodatkowo dają możliwość robienia zdjęć zza okna (bez angażowania nadprzyrodzonych mocy). Pierwszy raz widziałem tak wyluzowanego Pana Młodego – który już samym strojem dawał do zrozumienia, że nie ma miejsca na spinanie się.
Ceremonia ślubna: Parafia pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Pruszcz Gdański
Przyjęcie weselne: Chata pod Sokołem
Oprawa muzyczna: Monika Petryczko
Makeup: Paula Kozioł